Konflikty, nieporozumienia czy nawet kłótnie zdarzają się w niemal każdym domu. Choć warto dążyć do tego, aby konfliktowych sytuacji było jak najmniej, to jednocześnie powinniśmy umieć poradzić sobie z tymi, które już zaistniały. Jak rozwiązywać spory w duchu Montessori?
Kwestie, o których zapominamy
Konflikty nie kojarzą nam się z niczym pozytywnym – wręcz przeciwnie, dlatego unikamy ich jak tylko możemy. Z drugiej jednak strony Maria Montessori zauważyła, że nawet konfliktowe sytuacje mogą wnieść wiele w rozwój dziecka. Chodzi bowiem o to, aby maluch umiał z nich wyciągnąć naukę, której nie zdobędzie w żaden inny sposób. Spory uczą przede wszystkim dojrzałego podejścia do życia, a także opanowywania emocji. Rodzice powinni mieć na uwadze, że konflikty trzeba rozwiązywać w każdym przypadku tak samo. Nie może być tak, że z dzieckiem staramy się rozmawiać spokojnie, podczas gdy sami między sobą kłócimy się w najlepsze. Co ciekawe, do kwestii rozwiązywania konfliktów należy podejść w zupełnie inny sposób, niż większość z nas oczekuje.
Czyja wina?
Rozwiązywanie konfliktów w duchu Montessori w żadnym wypadku nie polega na szukaniu winnego, czy też zrzucaniu winy na jedną osobę. Choć w duchu możemy zarzucać coś dziecku, to nie powinniśmy mu tego okazywać. O wiele lepszym rozwiązaniem będzie spokojne podejście, które oparte jest na wzajemnym szacunku. Niektórym rodzicom trudno jest osiągnąć spokój, jeśli dziecko nie słucha jego poleceń. Z drugiej jednak strony spróbujmy sobie uświadomić, że każdy czasem popełnia błędy, natomiast nie chodzi o to, aby je sobie nawzajem wytykać. W związku tym nie powinniśmy obwiniać dziecka o to, co się stało bądź też obarczać go konsekwencjami jego zachowań. Maluchowi trzeba przede wszystkim wytłumaczyć co zrobił źle i dlaczego jego zachowanie nie było prawidłowe. Nie powinno się karać dzieci – wbrew pozorom kary nie są w żadnym środkiem wychowawczym i nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Emocje na bok
Założeniem rozwiązywania konfliktów w duchu Montessori jest również odłożenie na bok emocji. O ile jednak własne emocje możemy kontrolować, o tyle dziecka nie można zmusić do tego, aby kontrolowało swoje. Jeśli jednak widzimy, że sytuacja jest bardzo napięta…dajmy sobie trochę luzu. Choć brzmi to paradoksalnie, powinniśmy wtedy odłożyć rozmowę na czas, gdy emocje rodzica i dziecka w końcu opadną. W tym celu możemy wydzielić w domu jakieś miejsce, w które dziecko będzie mogło się udać, aby nieco się wyciszyć. Gdy uzna, że jest w stanie kontrolować swoje emocje, można wrócić do rozmowy. Niektórym rodzicom wydaje się, że po pewnym czasie dziecko zapomni o całej sprawie, jak gdyby nic się nie stało. Tymczasem nie chodzi o to, aby odkładać rozmowę na za kilka dni, a wręcz przeciwnie – często wystarczy kilka minut, aby nieco się uspokoić i wyciszyć. Pamiętajmy, że w emocjach trudno będzie wytłumaczyć dziecku, na czym polega problem. Z drugiej strony rozemocjonowany maluch nie zrozumie naszego przekazu, dlatego tak ważne jest odpowiednie podejście do emocji i ich kontrolowanie.